Wiersz-24
Świt bez
blasku
porannego Słońca
Jutrzenka bez
śpiewu
porannych ptaków
Dzień bez
promieni
zakrytego Słońca
Ponury chichot
zdegenerowanej duszy
Konwulsyjny tik
dogorywającego
ciała
Witam nazywam się Konstanty Zienkiewicz i chciałbym zaprezentować swoją poetycką twórczość z okresu mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym.
Świt bez
blasku
porannego Słońca
Jutrzenka bez
śpiewu
porannych ptaków
Dzień bez
promieni
zakrytego Słońca
Ponury chichot
zdegenerowanej duszy
Konwulsyjny tik
dogorywającego
ciała
Dodaj komentarz