Wiersz-17
Cisza jest
ukojeniem
Jest spokojem
serca
Jest esencją
duszy
CIsza jest
błogosławieństwem
Jest muzyką
poetów
Jest mym
wybawianiem.
Witam nazywam się Konstanty Zienkiewicz i chciałbym zaprezentować swoją poetycką twórczość z okresu mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 01 | 02 | 03 |
Cisza jest
ukojeniem
Jest spokojem
serca
Jest esencją
duszy
CIsza jest
błogosławieństwem
Jest muzyką
poetów
Jest mym
wybawianiem.
Choas, gonitwa myśli
w głowie
Niedokończone słowa, wyrazy
całe zdania
Kropka, przecinek, samotny
wielokropek
Samotność, pustka, nicość
w istnieniu
Puste myśli zagwatwanie
rozczarowanie
Nadzieja bez wiary
ożywa
Po chwili pada
bez życia.
Moja dusza została
ukrzyżowana
Na palu serca
naiwności
Ku niebu swój
krzyk
Rozpaczy dziś wznoszę
ostatni
Tortura, pokuta przez
los
Boleśnie mi zadana
Dusza bezwładnie zaraz
skona
Me ciało obdarte
na
Pastwę złego losu
rzucone.
Poza zasłonę świata
ma dusza sięga
Do świata, w którym
me serce klęka
Gdzie TY jesteś >
Tak wiele obiecałaś
Żadnego ze słów
nie dotrzymałaś
Serce me wzięłaś
w kawałki pocięłaś
Beztrosko na wiatrze
je rozrzuciłaś.
Zostaliśmy wybrani
poświęciliśmy życie
walcząc o honor
Ubiliśmy bestie
poświęcając siebie
na ołtarzu przeznaczenia
Nie wspomni
jednak nikt
o walce tej
Zostaliśmy wybrani
Naszym przeznaczeniem
jest wieczna walka
Nie zazna
spokoju nikt
dopóki płynie krew
NIe zazna
spokoju nikt
dopóki żyje duch.
Już nigy więcej
nie
Pozwalę by otwarło
się
Me zranione serce
Juź nigdy więcej
nie
Pozwolę by zakochało
się
Ma pocięta dusza
Już na zawsze
będę
Skryty w cieniu
swych
Niewypowiedzianych marzeń
Szkalny zamek duszy
mej
Tak niezwykle kruchy
jest
Rzeka nadzieji weń
wpływa
Chmury porażki idą
za nią
Każda rysa coraz
bardziej
Kruszy jego mur
szkła
Jestem tylko pęknięciem
weń
Widzisz choć wzrok
odwracasz
Słyszyz choć uszy
zatykasz
Mówisz choć usta
zakrywasz
Nie pozwól by
runął
Szklany zamej duszy
mej