Wiersz-10
Szepty w ciemności
nie pozwalają mi
spać
Szepty w ciemności
nie pozwalają mi
śnić
Szepty w ciemnośći
nie pozwalają mi
się bać
Szepty w ciemności
co noc je
słyszę
Szepty w ciemności
już nigdy nie
zostawią
mnie.
Witam nazywam się Konstanty Zienkiewicz i chciałbym zaprezentować swoją poetycką twórczość z okresu mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym.
Szepty w ciemności
nie pozwalają mi
spać
Szepty w ciemności
nie pozwalają mi
śnić
Szepty w ciemnośći
nie pozwalają mi
się bać
Szepty w ciemności
co noc je
słyszę
Szepty w ciemności
już nigdy nie
zostawią
mnie.
Jest tala część,
której
Nigdy Ci nie
pokaże
Trzymam ją w
zamknięciu
Lecz nie kontroluje
jej
Jest pod skórą
i
drapie mocno mnie
Ja
nie chcę by
zranią Cię
Ja czuję się
jak bestia
Lecz tyko Ty
uspkoisz ją.
Mój okręt z wolna
tonie
Myślą, że oszalałem
lecz
Nie znają moich uczuć
Krążą dookoła niczym
sępy
Chcą mnie złamać i
zmyć
MOje kolory
Potrzebuję pomocy wiem
że
Tu jesteś wyczuwam Twoją
obecność
Ocal mnie zanim stanę
się
Swoim najgorszym wrogiem.
Gdybym był ptakiem
to miałbym skrzydła,
Gdybym był rybą
to miałbym płetwy,
Gdybym był psem
to miałym ogon,
Gdybym był gadem
to miałbym łuski,
Gdybym był płazem
to miałby śluz,
Gdyż jestem człowiekiem
to mam serce
i duszę.
Korzenie drzewa sięgają
głęboko
W otchłań mej poranionej
duszy
Duszą i ranią niczym
sztylety
I w końcu pęknę
niczym
Tafla szkła na tysiąc
i
jeden odłamków.
Samotne drzewo stoi
wśró wzgórz
Pod zachmurzonym niebem
deszczu opadzie
Przy złamanej wierze
czerwonej ścieżce
Ostatnim swym tchem
szuka nadzieji.
Dlaczego właśnie Ty
mnie pokochałaś ?
Dlaczego właśnie Ty
życie mi zabrałaś ?
Budzę się z krzykiem,
znów mam,
Kolejny nocny koszmar
Nie mam już siły
z samego rana
ma głowa jest ociężałą
Upadam zanim powstanę ,
znów słyszę głosy,
tych co chcą mnie ukarać
Potwarny tajfun rozrywa
mój umysł na strzępy
Jest jak pęknięta
tafla szkła
Cienie krążą niczym
upiorne sępy
Chcą zmyć me kolory
Nikt mnie nie ocali
Moje demony
Przejmują kontrolę.